Z obiadu z dnia poprzedniego zostało mi sporo niedojedzonej kaszy jęczmiennej. Jakoś nie mieliśmy z Panem Mężem ochoty ponownie konsumować jej na dzisiejszy obiad. Z racji, iż nie lubię marnować resztek jedzenia, natychmiast zaczęłam razem z Wujkiem Google'm poszukiwać natchnienia, jak by tu ją zmyślnie wykorzystać.
W oko wpadły mi liczne przepisy na chleb z kaszą gryczaną. A co gdyby tak zamiast tej gryczanej, wykorzystać jęczmienną? Kasza jak kasza, efekt powinien być podobny. Jak pomyślałam tak zrobiłam i zabrałam się za wyrabianie ciasta na chleb z nietypowym dodatkiem kaszy jęczmiennej, jako jego głównym składnikiem.
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! Pieczywko upiekło się z twardą, chrupiącą skórką, ale nadal przyjemnie miękkie i wilgotne w środku. Smak wypieku był wielce przyjemny, z naprawdę niewiele wyczuwalnym posmakiem kaszy. Dzięki jej dodatkowi, chleb długo zachowywał świeżość i jedliśmy go z Panem Mężem z wielką ochotą przez kilka kolejnych dni.
Patent ten na pewno wejdzie do regularnego repertuaru moich wyczynów chlebowych. Nic się przecież w kuchni nie powinno marnować i resztki obiadowej kaszy jęczmiennej ciekawie będą znajdować w tym pieczywku zastosowanie również i w przyszłości.
Składniki na 1 dużą keksówkę - o wymiarach LxWxH 30x10x7 cm:
- 1 i 1/2 szkl. ciepłej wody - u mnie zwykła "kranówa"
- 1 łyżka miodu - u mnie ciemny, gryczany
- 1/2 łyżki soli
- 25g świeżych drożdży
- 400g mąki pszennej - u mnie luksusowa, typ 550
- 100g mąki pszennej pełnoziarnistej - graham drobna, typ 1850
- 1 szkl. ugotowanej kaszy jęczmiennej
- 1/2 szkl. siemienia lnianego
Mąkę pszenną zwykłą przesiać przez sito do dużej miski - w ten sposób ją napowietrzamy i chleb lepiej wyrasta przy pieczeniu. Dodać mąkę pełnoziarnistą.
Na środku zrobić zagłębienie, wkruszyć drożdże, oblać miodem i zalać 1/2 szkl. ciepłej wody. Wymieszać lekko środek, starając się zbyt dużo nie zagarnąć mąki z brzegów. Całość odstawić, aż zaczyn zacznie rosnąć na ok. 15 minut.
Po tym czasie dodać sól, siemię lniane i ugotowaną kaszę jęczmienną oraz stopniowo wodę. Wyrobić - ja do wyrabiania używam miksera z mieszadłami hakowymi. Ciasto powinno być elastyczne, ale dość luźne i niestety trochę lepiące - można ewetualnie dosypać odrobinę mąki lub dolać trochę wody, dla uzyskania pożądanej konsystencji. Jeśli mikser nie będzie dawał rady, sugeruję dokończyć wyrabianie rękoma.
Wyrobione ciasto zostawić w obsypanej lekko mąką misce, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 godzinę. W tym czasie powinno 2-3 razy zwiększyć swoją objętość.
Po tym czasie uderzyć w ciasto kilka razy pięścią żeby je odpowietrzyć. Można kilka razy je zagnieść rękoma.
Foremkę
keksową wysmarować masłem i obsypać kaszą manną - preferuję ją w porównaniu do bułki tartej, bo się tak nie przypala. Włożyć do blaszki ciasto, wyrównując powierzchnię tak, by masa chlebowa równomiernie blaszkę wypełniała, zwłaszcza w kątach - żeby ułatwić
sobie nakładanie, można to robić zmoczonymi
rękami. Keksówkę przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na
1 godzinę do wyrośnięcia - aż mniej więcej podwoi swoją objętość.
Tuż przed pieczeniem, wierzch chleba posmarować letnią wodą i posypać sezamem.
Chleb piec ok. 45 minut w nagrzanym do 200C piekarniku - u mnie 1/3 wysokości piekarnika, grzałka góra-dół, bez termoobiegu. Czas pieczenia zależy mocno od
piekarnika - trzeba obserwować stopień zarumienienia chleba.
Chleb studzić wyjęty z blaszki na metalowej kratce.
świetny pomysł na niebanalne wykorzystanie kaszy :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Na pewno dość alternatywny sposób na zagospodarowanie resztek obiadowych, ale chlebek wyszedł naprawdę wybitnie smaczny!
UsuńŚliczny Asiu!
OdpowiedzUsuńMoże chciałabyś upiec z nami marchewkowe bułki?
Amber
www.kuchennymidrzwiami.pl
Dzięki serdeczne za zaproszenie do Listopadowej Piekarni :) Przyłączam się chętnie do zabawy! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNie ma jak domowy chlebek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie https://www.facebook.com/ciastovelove/
Co racja, to racja! Domowe pieczywko jest najlepsze :D
UsuńPiękny i wyrośnięty. Pozdrawiam Joasiu :)
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiu za przemiłe komplementa :)
UsuńŚwietny post, super blog :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam Wam się, że od pewnego czasu prawie do każdej potrawy dodaje olej lniany i moja odporność bardzo się podniosła.
Cieszę się, że blog się podoba, ale przyznaję, że trochę nie kumam drugiej części komentarza...Co ma olej lniany i odporność do chleba???
UsuńW ogóle uważamy, że chleb można zrobić z każdym dodatkiem i zawsze smakuje na swój sposób wysmienicie :D
OdpowiedzUsuńA dodatkowo jaka frajda z nietypowymi dodatkami w pieczywku eksperymentować! Lubię dorzucać do chleba przeróżne specjały :D
UsuńCudowny chlebuś kochana :-)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne Marzenko za dobre słowo :)
UsuńNaprawdę świetny pomysł, by wykorzystać kaszę!
OdpowiedzUsuńDzięki piękne :)
UsuńWspaniały chlebek, chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco wypróbuj przepis - bo warto! :D
UsuńChlebek wygląda po prostu wspaniale, u mnie najlepsze przepisy powstają właśnie z resztek z lodówki, stosuję zasadę: "a co gdybym zamiast ... dała ..." :)
OdpowiedzUsuńHeh, też stosuję tę sprawdzona metodę ;) Z resztek i kapki inwencji twórczej powstają często najsmaczniejsze potrawy :)
UsuńPorywam kromeczkę, bo smakowicie wygląda! :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że chlebek tak kusi do spóbowania :)
UsuńNa zdjęciach wygląda smakowicie, co ważniejsze z kaszy więc i chlebek zdrowy.Jedyny problem to to kto go zrobi, trzeba bedzie męża do kuchni zagonić ;)
OdpowiedzUsuńHeh, skąd ja znam te dylematy :P Czasami też mi się nie chce straszliwie kucharzyć:P Tylko mój Pan Mąż niestety nie jest skłonny dać się do pieczenia w moim zastępstwie zagonić ;)
UsuńPrzepyszny i pożywny chlebek! Domowy jest najlepszy! Twój wygląda doskonale! <3 Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńOj tak, domowy chlebuś bije na głowę wszelkie sklepowe pieczywko :) Cieszę się, że pomysł na wykorzystanie kaszy się spodobał :)
Usuńaż mi zapachniało z monitora :)
OdpowiedzUsuńI o to chodziło! :D
UsuńNa zdjęciach wygląda smakowicie, co ważniejsze z kaszy więc i chlebek zdrowy.Jedyny problem to to kto go zrobi, trzeba bedzie męża do kuchni zagonić ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie przepis nie jest nowy, korzystałam z podobnego, ale naprawdę polecam taki chlebek.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis. Chleb wyszedł pyszny. Gdy jest jeszcze gorący to nie czuć kaszy. Dodałam zakwas i mniej drożdży niż w przepisie.
OdpowiedzUsuń