Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Arbuz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Arbuz. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 lipca 2017

Smoothie truskawkowo-arbuzowe

Przyjemne orzeźwienie dla organizmu podczas słonecznego lata


Letnią porą z przyjemnością raczymy się świeżymi owocami, nie tylko po to aby aby skorzystać z dobrodziejstw sezonowych natury, ale także żeby przyjemnie i smacznie ochłodzić się przed panującym gorącem.

Wszelkie koktajle, lemoniady i smoothie owocowe królują w tym okresie na naszych stołach. Szklanica owocowego płynu, niczym legendarna woda życia, od razu poprawia humor i samopoczucie. A co najważniejsze, niesie ze sobą moc wartości odżywczych!

Perełką wśród letnich owoców jest niewątpliwie arbuz. Jak donoszą naukowcy, znajduje się w nim dwa razy więcej potasu, niż w bananach; zawiera cytrulinę zmniejszającą stany zapalne,oraz likopen będący silnym antyoksydantem. Dzięki temu napój przyrządzony z arbuza ma właściwości odmładzające i dostarcza ciału cennych witamin oraz takich pierwiastków, jak wapń i magnez. Interesujący jest fakt, że sok arbuzowy w 60 % składa się z witaminy C i posiada też odrobinę białka. Niewątpliwie warto korzystać z tego owocu, nie tylko w celu orzeźwienia organizmu.

Mając wszystko powyższe na uwadze, z przyjemnością sięgam letnią porą po smoothie arbuzowe z dodatkiem truskawek i cytryny. Na zdrowie! :)


Rześki koktajl popijałam w ramach weekendowej akcji Letnie orzeźwienie organizowanej na fejsbuku przez Ciasto na niedzielę


Składniki na 2-3 szklanki:
  • 1/4 arbuza - małego
  • 3 garście truskawek - mrożonych
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1 szkl. wody niegazowanej - lub więcej, w zależności jak rozwodniony napój chcemy mieć
  • 1-2 łyżeczki miodu - można zastąpić syropem z agawy, lub w ogóle pominąć

wtorek, 27 czerwca 2017

Sałatka owocowa z czekoladowym makaronem

Nie ma to jak #lubelloveinspiracje, #lubella i #lubellamini :)


Bardzo trafnie się złożyło, że akurat odwiedziła mnie koleżanka z dziecięciem w wieku małoletnim. Berbeć ciągle w pojedynczej liczbie lat się plasował, ale już był dawno poza wiekiem niemowlęcym. Akurat idealnie wpasował się w moje zapotrzebowania obiadowe. Albowiem do przygotowania popołudniowego posiłku go właśnie wykorzystałam :)

Już słyszę okrzyki oburzenia przeciw przymuszaniu niepełnoletniego do pracy. Ale czasami zapewnienie smarkatemu odpowiednio pracochłonnego zajęcia, to jedyny sposób na spokojne poplotkowanie z dawno niewidzianą koleżanką.


Tak więc obiad w tym dniu wyglądał następująco:
  • Złapać w objęcia młodocianego chłopięcia, buszującego galopem po mieszkaniu (o żesz!);
  • Nadepnąć mu metaforycznie na honor i wyrazić głębokie niedowierzanie, że w kuchni na co dzień matce asystuje;
  • Łaskawie przyjąć gorliwą chęć pomocy;
  • Wysłać młodzieńca do łazienki w celu dokładnego umycia rąk
  • Sprawdzić efekty ablucji - ręce nadal brudne, jakby węgiel nimi przekopywał!
  • Pogonić pacholęcie z powrotem do łazienki, tym razem z osobistą asystą rodzicielki;
  • Wyjąć z lodówki wcześniej przygotowane komponenty planowanego obiadu;
  • Oszołomić młodzieńca wyborem składników i odważnie złożyć menu w jego ręce - znaczy niech wybiera co chce, byle z tego makaron z owocami wyszedł!
  • Postawić młodego na podeście przy stole nad pokaźną miską przeznaczoną do mieszania składników;
  • Wyklarować dziecinie metodę przygotowywania obiadu; O metodzie "garściowej" tu  mówię oczywiście - znaczy co pędrak w garść złapie, to do miski ma wrzucić;
  • Za pomocą smarkatego młodzieńca zaplanować menu obiadowe - znaczy na co chłopaczysko ma ochotę, z tego będzie składał się posiłek i basta!
  • Pozostawić młodego na dłuższy czas w produktywnej zadumie nad detalicznym składem posiłku - akurat kawkę z koleżanką udało nam się przez ten czas wypić;
  • Odwrócić na chwilę wzrok, spojrzeć ponownie, znaleźć miskę pełną makaronowo-owocowej dobroci;
  • Rozdzielić posiłek na porcje i uzyskać kolejną chwilę spokoju, kiedy to młody z satysfakcją delektował się własnoręcznie przygotowanym obiadem;
  • Pożegnać napuszonego z dumy urwisa oraz przyjemnie zrelaksowaną koleżankę i już myśleć nad menu na kolejną ich wizytę :)
Na detaliczny przegląd użytych składników oraz dogłębny wgląd w metodę przygotowywania posiłku, zapraszam poniżej.


Wersja do druku

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...