Czapka, szalik, rękawiczki, ubieranie na cebulkę. Nic nie dają! Nadal po każdym wyjściu na zewnątrz wracam zmarznięta, zasmarkana i zła. Jakoś przeraźliwie wrażliwa na pogodę się zrobiłam. Ciągle mi zimno i wiecznie z nosa cieknie. Może to cudownie długie lato mnie rozpieściło i szok termiczny przeżywam? A przecież to jeszcze nie są siarczyste mrozy. O raju, jak ja przetrwam zimę???
Pośród tej jesiennej słoty, jedyne co mnie ratuje i w dobrym humorze trzyma, to talerz gorącej zupy, jaką się raczę po powrocie do domu. Gar pożywnego płynu niemalże codziennie czeka w gotowości na kuchence, żeby poratować zziębnięte gardło i przeczyścić zapchany nos. To działa! Dodatkowo wielce pozytywnie wpływa na poprawę humoru, dobijanego jesiennymi warunkami za oknem :)
Patenty na zupne wspaniałości czerpię ostatnio głównie z książki Wydawnictwa M pt. Zdrowe zupy. Wydana pod dewizą: Zdrowe Zdrowie i opracowana przez autorów: Rebeccę Katzi Mat'a Edelson, książka ta dostępna jest w księgarni internetowej Klubu DPD. Zapraszam do podejrzenia mojej wcześniejszej recenzji.
Przepisy jakie już wykorzystałam to:
Teraz kolej na Prowansalską zupę z soczewicy. Jak piszą autorzy, zupa ta dowodzi, iż francuskie potrawy mogą być lekkie i nie zawierać śmietany. Supergwiazdą w tym przepisie jest soczewica! Idealnie nasyca, przy okazji dostarczając wysokiej ilości błonnika i pozostawia poczucie zjedzenia wspaniałego, treściwego posiłku. Warto też wspomnieć o szczodrym dodatku ziół prowansalskich, które dodają niesamowitego wprost aromatu.
Składniki na 6 porcji:
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 cebula - duża
- 2 marchewki - średnie
- 2 łodygi selera naciowego
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka suszonych ziół prowansalskich - w oryginale było tylko 1 i 1/2 łyżeczki; ale co mi tam, lubię zioła prowansalskie :)
- 1/4 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- 3/4 łyżeczki soli - lub więcej, w zależności od smaku
- 4 pomidory - w oryginale była puszka krojonych pomidorów [450g], ale miałam akurat świeże
- 1 szkl. suszonej zielonej soczewicy
- 1,5l [6 szkl.] bulionu warzywnego lub mięsnego - ja dodałam akurat rosół jaki miałam zawekowany w słoiczkach
- 1 liść laurowy - duży
- sok z cytryny
- 3 szkl. szpinaku - mocno upakowane