Do gruszek wekowanych w occie na zimę mam ogromny sentyment. Z rozczuleniem wspominam czasy, kiedy lata temu Ojciec przywoził z działeczki ogrodniczej na bagażniku "Wigry 3" solidne wiadro gruszek. Popołudnie miałam już wtedy z góry przez Rodzicielkę rozplanowane, gdyż zaganiana byłam do mozolnego obierania. Nigdy jakoś przesadnie jednak nie protestowałam, bo finalna pyszność słoikowa była tego warta :)
Do tej pory takim gruszkom nie potrafię się oprzeć! Kilkanaście słoików, które wekuję co roku, nie ma szans doczekać nowego sezonu gruszkowego, zjadamy je z Panem Mężem przez zimę i ciągle nam mało :) Do kanapek na wędlinę, do mięsa obiadowego, czasami nawet same widelcem wprost ze słoja - propozycji podania widzę tu mnóstwo i zawsze smakują wybornie!
Przetwór ten lubię jeszcze z tego powodu, że można go przerabiać do późnej jesieni. Wystarczy, że użyje się twardych gruszek, a czy będą one wczesno-sierpniowe, czy późno-listopadowe - mała różnica.
Składniki na 15 słoików 500ml:
- 6kg gruszek - muszą być twarde, jędrne i mało dojrzałe; ja użyłam gatunku Klapsa
- 1 płaska łyżeczka kwasku cytrynowego
- 2 i 1/2 litra
- 1l octu jabłkowego 6%
- 1/2 szkl. octu spirytusowego 10% + rozprowadzić w 1/2 szkl. wody
- 1 kg cukru
- 7-8 lasek cynamonu - o długości ok 5 cm każda; po połówce do każdego słoika
- 45 sztuk goździków - po 3 sztuki do każdego słoika