Pieczenie placka drożdżowego to idealny, jak dla mnie, środek odstresowywujący w przypadku utrzymującego się stanu permanentnego wkurzenia na Pana Męża.
Jak tak sobie pogniotę ciasto przy wyrabianiu, pozbijam je dosadnie pięścią po wyrośnięciu i pomacham wałkiem przy jego formowaniu, to od razu przechodzi mi chęć do natychmiastowej wiwisekcji małżonka, a buzująca furia wyraźnie się zmniejsza.
Nic więc dziwnego, że Pan Mąż z ogromnym entuzjazmem podchodzi do mojego pieczenia drożdżówek. Efekty są bowiem niezwykle pożyteczne dla wszystkich domowników.
Ja nadal jestem w posiadaniu żywego okazu małżonka. Zaś Pan Mąż dysponuje wtedy dobrem unikatowym w ramach oazy domowego ogniska - a mianowicie świętym spokojem...
ROZCZYN DROŻDŻOWY:
- 40g świeżych drożdży
- 75g masła
- 200ml mleka
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka mąki pszennej
- 500g mąki pszennej100g cukru
- 1 jajko
- ¼ łyżeczki soli
- 1 słoiczek domowego dżemu truskawkowego [300ml] – musi być gęsty i dobrze odparowany z wody
- 100g mąki pszennej
- 50g miękkiego masła
- 75g cukru w tym 2 łyżki domowego cukru waniliowego – przepis do podejrzenia TU – można zastąpić 1 opakowaniem cukru wanilinowego [16g]
Masło roztopić w garnuszku na wolnym ogniu. Dodać mleko i lekko podgrzać, aby było ciepłe. Po zdjęciu z ognia wkruszyć drożdże i dołożyć po 1 łyżeczce mąki i cukru – jako pożywki. Dobrze rozmieszać całość i odstawić na 10-15 minut do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, aż rozczyn „ruszy”. Używać wysokiego naczynka i pilnować, gdyż drożdże maja tendencje do kipienia ;)
Do dużej miski przesiać przez sitko mąkę – w ten sposób się ją napowietrza i ciasto lepiej rośnie. Dodać sól, cukier i całe jajko oraz rozczyn drożdżowy.
Wszystko wymieszać i wyrobić na gładkie, elastyczne ciasto. Leniwiec kuchenny może tu z powodzeniem użyć miksera, bo ciasto nie jest mocno zwarte - tylko koniecznie z końcówkami w postaci mieszadeł hakowych, NIE trzepaków. W końcowej fazie można ewentualnie ciasto „dorobić” ręcznie.
Miskę od wyrabiania ciasta opruszyć mąką, przełożyć do niej z powrotem ciasto, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 1 godz. do podwojenia objętości.
W międzyczasie zagnieść w miseczce składniki na kruszonkę - ucierając w palcach składniki – tworząc mniej lub bardziej zwarte grudki. Naczynie z kruszonka włożyć na 20-30 minut do zamrażarki – wyjmować dopiero przed samym posypywaniem ciasta, w ten sposób kruszonka nie będzie się nadmiernie roztapiać i pozostanie grudkowata
Po wyrośnięciu, ciasto zbić kilka razy pięścią – w ten sposób je odgazowywujemy – i chwilę jeszcze powyrabiać.
Podzielić na 9 równych części, z każdej uformować kulę, następnie rozwałkować na okrągły placek.
Na środek każdego placka nałożyć 1-2 czubate łyżeczki dżemu truskawkowego – musi być gęsty, dobrze odparowany z wody. Dokładnie zlepić, by nadzienie się nie wydostało.
Tak przygotowane bułeczki układać w tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia – układać zlepieniem do dołu, jedna obok drugiej, pozostawiając między nimi małe przerwy, bułeczki „przytulą się” podczas pieczenia.
Blachę z ciastem przykryć ściereczką kuchenną i odstawić na ok. 30 minut do napuszenia.
Po tym czasie całość obsypać twardą i zmrożoną kruszonką. Wstawić do nagrzanego piekarnika, Piec w 200C ok. 30-35 minut – u mnie na środkowym poziomie piekarnika, grzałka góra-dół, bez termoobiegu.
A teraz warować z wałkiem przy wejściu do kuchni, aby Pan Mąż nie pożarł zawartości blachy za jednym posiedzeniem :) Smacznego!
Pyszna :) uwielbiam drożdżówki :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja też! Najbardziej w nich lubię to, że można tu eksperymentować z różnymi nadzieniami, polewami, kruszonkami i sposobami wykonania. Za każdym razem ciasto wyjdzie troszkę inne:)
UsuńUwielbiam drożdżowe. A takie buły robię często z różnymi nadzieniami. Miłego wieczorku :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to uwielbiam w drożdżowych - różnorodne nadzienia, przeróżne polewy i lukry, wiele sposobów formowania - tyle wariantów do wypróbowania! :)
UsuńBaaaardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńDzięki Di :)
UsuńDrożdzówka świetną , PR,epis będzie zrobiony jak tylko wyzdrowieję:)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na relację z wykonania :)
UsuńUwielbiam takie drożdżowe wypieki.
OdpowiedzUsuńJa kocham miłością wielką wszystko co drożdżowe! :)
UsuńŚlinię się.... widać? :D utopię się do rana.......
OdpowiedzUsuńHe he he, mów do mnie tak jeszcze :D Zaśliniony z wrażenia gość to największy komplement dla blogera kulinarnego :D
UsuńZrobiłam raz i zakochałam się.. jak również przepis posłałam w rodzinę :D mega :D tyle że nie robimy kulek (raz zrobiłam i było tyle porcji ile kulek a każdy chciał mieć swoją) więc zwijam 5 ruloników i kłade w prostokątnej balsze, później robię takie jakby przedziałki plastikową szpatułką do nakładania kremów na torty :D i jest spokój z podziałem :D dziękuję za przepis, to jeden z moich ulubionych ;)
UsuńSuper pomysł na sprawiedliwy podział drożdżówkowej dobroci :) Też tak zrobię następnym razem!
UsuńMimo, że minęło tyle lat od tego postu, to zrobiłam i się zakochałam ❤️ pycha
OdpowiedzUsuń