Już kilka tygodni minęło od mojego ostatniego udziału w akcji Wypiekanie na śniadanie. Tym razem tematem przewodnim wspólnego weekendu były Gofry! Nie było opcji, abym nie dołączyła :) Zwłaszcza, że dopiero od niedawna jestem w posiadaniu wygranej w konkursie bajeranckiej gofrownicy i jeszcze gofrowanie mi się nie zdążyło znudzić :)
Z trzech zaproponowanych przepisów skupiłam się na tym na słodko, czyli Gofrach drożdżowych z płatków owsianych, który to przepis został zaczerpnięty z bloga Tylko spróbuj.
Przyznam się, że trochę podejrzliwie podchodziłam do receptury. A to z racji, że wskazane było tam robić zaczyn z drożdży suchych. Mnie się zawsze wydawało, że ich podstawową zaletą jest to, że nie potrzeba przy nich zaczynu, tylko dosypuje się je od razu do mąki... Leżakowanie ciasta przez noc w lodówce już mnie tak nie przerażało, bo w podobny sposób robię ciasto drożdżowe bez wyrabiania. Tylko że tutaj przepis kazał najpierw wszystkie składniki dokładnie wymieszać, podczas gdy w drożdżowym robi się to dopiero po nocy spędzonej w lodówce...
jak widać dużo wątpliwości miałam przed pieczeniem. A jakie wrażenia po? - czytajcie dalej :)
Składniki na 8 sztuk dużych gofrów:
SUCHE:
- 1 szkl. płatków owsianych - zwykle górskie, NIE błyskawiczne
- 1 szkl. mąki orkiszowej - typ 630
- 1 łyżka mleka w proszku - niestety nie miałam, więc część wody ze składników mokrych zastąpiłam po prostu mlekiem zwykłym
- 1 łyżka cukru - czubata
- szczypta soli
- 1 szkl. mleka
- 1/2 szkl. wody
- 4-5 łyżek masła - nie należy zastępować margaryną, u mnie 1/2 kostki [100g]
- kilka kropli olejku waniliowego
- 7 g drożdży w proszku - 1 opakowanie lub odmierzona 1 czubata łyżeczka
- 2 jajka - w temperaturze pokojowej
- olej - do smarowania gofrownicy
Suche składniki wymieszać w dużej misce - ciasto znacznie zwiększy swoją objętość. Do suchych składników dodać zaczyn i roztrzepane jajka. Dokładnie wymieszać do połączenia się wszystkich składników - ciasto będzie miało półpłynną konsystencję.
Miskę przykryć folią spożywczą i wstawić na 8-10 godzin do lodówki - najwygodniej jest zrobić ciasto wieczorem i zostawić je w lodówce na noc.
Z rana, po wyjęciu miski z lodówki, ciasto miałam rozwarstwione na wodę i gąbczastą masę reszty składników. Po energicznym wymieszaniu całości łyżką, ciasto zrobiło się gęstsze, jednak ogólnie o dość luźnej konsystencji. Nie wiem czy tak miało być, bo oryginalny przepis nic tu nie napomyka. Jestem generalnie przyzwyczajona do mocno gęstego, ciągnącego się i trudnego w nakładaniu do gofrownicy ciasta wykonanego przy użyciu drożdży - Gofry drożdżowe z jogurtem i frużeliną truskawkową - więc ciężko mi stwierdzić czy taki był pierwotny zamysł. Tyle tytułem dywagacji kuchennych. Powróćmy do pieczenia.
Następnego dnia, gofrownicę dobrze rozgrzać, aż włączy się termostat i zielona lampka zacznie się świecić. Przed nakładaniem porcji ciasta, każdorazowo smarować ją kapką oleju za pomocą pędzelka.
Dużą łyżką nakładać ciasto, rozprowadzając je po całej powierzchni dolnej płyty gofrownicy. Nie zamykać potem na zatrzask, bo ciasto musi mieć miejsce do wyrastania pod wpływem ciepła. Piec ok 7-8 minut, aż gofry będą mocno rumiane i wypieczone - u mnie było to raczej 8 minut.
Po zdjęciu z gofrownicy studzić na metalowej kratce - nie kłaść gorących na talerz, bo zmiękną i staną się glamzgowate.
A teraz recenzja z degustacji :) Gofry wyszły lekko ciemne od mąki orkiszowej, ze specyficzną, gęstszą strukturą ciasta w środku od płatków orkiszowych. Nie były tak pulchne i mięsiste jak typowe gofry drożdżowe, ale to wcale nie znaczy że okazały się gorsze. Po wstępnym ostudzeniu - bardzo kruche i chrupiące. Niestety po 2-godzinnym leżakowaniu - gdy zachciało mi się repety - były już dość miękkie przy chwytaniu w dłoń. W smaku całkiem znośne, niezbyt słodkie, z płatkami owsianymi dość mocno wyczuwalnymi.
Generalnie ciekawa wersja gofrów, na pewno zdrowa i pożywna dzięki użyciu mąki orkiszowej i pełnych błonnika płatków owsianych. Po dwóch sztukach byłam zaspokojona maksymalnie :) Do przepisu powrócę, już po zaopatrzeniu się w mleko w proszku - może to z powodu jego braku miałam takie niespodzianki z ciastem?
U mnie gofry polane jogurtem naturalnym i frużeliną jagodową. Smacznego! :)
WYPIEKAŁAM WSPÓLNIE Z:
Kulinarna Maniusia
Ogrody Babilonu
Moje Małe Czarowanie
Gotowanie i pieczenie - I love it
Apetyt na smaka
Magia w kuchni
Kulinarna Maniusia
Ogrody Babilonu
Moje Małe Czarowanie
Gotowanie i pieczenie - I love it
Apetyt na smaka
Magia w kuchni
Świetne gofry. Uwielbiam z bitą śmietaną i owocami.
OdpowiedzUsuńTe nawet będą smakować na wytrawnie z jajem sadzonym i bekonem :) Odgrzewane następnego dnia w piekarniku zachowują chrupkość i są jeszcze lepsze niż tuz po pieczeniu :)
UsuńW tym tyg do was nie dołączę ale gofry napewno zrobię bo twoje są mega smakowite plus dodatek bitej smietany i owocow- dla mnie niebo w gębie:)
OdpowiedzUsuńDla zdrowotności zastąpiłam bitą śmietanę jogurtem naturalnym :) Też było smakowicie :D
UsuńPyszne, zdrowe i pożywne <3 Takie mogłabym jeść codziennie :D
OdpowiedzUsuńA ja takie komplementy mogłabym czytać codziennie :P
UsuńWyglądają pysznie, Asiu spróbuję także upiec te bo smakowicie się zapowiadają :-) dziękuje za wspólne śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńTakie wspólne śniadanka to ja mogłabym z Tobą codziennie, Kochana :D
UsuńUwielbiam gofry w każdym wydaniu :) w wersji słonej też są pyszne :)
OdpowiedzUsuńJa do tych słonych przekonałam się całkiem niedawno jak nową gofrownicę zaczęłam eksploatować ;) Wcześniej był tylko regularny wypad na najlepsze gofry z bitą śmietaną w Sopocie ;)
UsuńSmakowita pokusa :D
OdpowiedzUsuńNo kusi strasznie, żeby znowu gofrownicę odpalić i kolejną porcję machnąć :P
UsuńAż ślinę przełykam :)
OdpowiedzUsuńOooo i o to chodziło! :P Na pokuszenie te zdjęcia zapodałam :D
UsuńWspaniałe Ci wyszły!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne śniadaniowanie :)
Wspólne śniadanko było jak się patrzy :) Oby takich jak najwięcej :)
UsuńSzukałam dobrego przepisu na gofry i znalazłam właśnie tutaj :)
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że gofry się spodobały :)
Usuńnabrałam ochoty na gofry :)
OdpowiedzUsuńTeraz ochotę szybko przemień w czyny ;)
UsuńTak smakowicie się przedstawiają że zaraz poślinie ekran, dzięki za wspólne śniadanie i za pomysł :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że robiłaś dzielnie razem z nami gofry, mimo braku gofrownicy :D Z patelni wyszły Ci świetne!
UsuńPięknie wyglądają :), dziękuję za wspólny czas ;).
OdpowiedzUsuńJa również serdecznie dziękuję za wspólne śniadanie :)
UsuńAleż bym zjadła takiego gofra... Smaki lata ;)
OdpowiedzUsuńWiosny, lata, jesieni i zimy jak dla mnie :D Dobry gofer nigdy nie jest zły! :D
UsuńOOO frużelina, mój ulubiony dodatek do gofrów z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńMój też :D Gofer z bitą śmietana i frużeliną to był rarytas moich młodszych lat! Ale uwierz, że ta kupna zupełnie nie umywa się do frużeliny domowej :)
UsuńBez kity, jak tylko za dwa tygodnie pojedziemy do domu to szukamy naszej kochanej gofrownicy, bo gdzieś na pewno samotna leży z tyłu szafy :D
OdpowiedzUsuńZgroza! Porzucić gofrownicę! Zapomniana, samotna, opuszczona, nieszczęśliwa, tęskniąca... Pewnie tylko czeka aby znowu jej użyć do przepysznych domowych gofrów ;)
UsuńMniam! Kocham domowe goferki! Porywam talerz:)
OdpowiedzUsuńSmacznego! :D
UsuńCoś dla mnie!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że NIE jesteś tą pierwszą osobą, jaką w życiu spotkałam, nie lubiącą gofrów :P
Usuń