Do chlebów pieczonych w garnku żeliwnym - a raczej w naczyniu żaroodpornym z pokrywką, gdyż gara takowego nie posiadam - nabrałam ogromnego sentymentu po tym, jak bez zająknięcia udał mi się pierwszy tego rodzaju wypiek: Najprostszy chleb z garnka.
Kolejne próby piekarnicze również zwieńczone zostały sukcesem. Chleb jak dotąd zawsze wyrasta solidnie, jest miękki i wilgotny w środku, no i ambrozyjnie wręcz smakuje! A przy tym nie wymaga zbytniego wysiłku włożonego w proces przygotowywania. Ot, wystarczy zamieszać składniki łyżką, zostawić miskę z ciastem chlebowym na noc w lodówce, a potem rano dać pieczywku chwilę podrosnąć i sruuuu do piekarnika.
Coraz śmielej eksperymentuję tu z przeróżnymi dodatkami i tworzę oryginalne połączenia chlebowych smaków. Jak dotąd popuściłam wodze fantazji w następujący sposób:
Aktualnie zamarzyło mi się pieczywko mocno cebulowe o intensywnym smaku i zapachu podpieczonej na złoto cebulki. Oto i efekty! :)
Owoc mojego piekarzenia dodaję do cotygodniowej akcji Błyskawiczny Piątek. Jej podsumowanie można znaleźć na blogu - Kulinarna Maniusia.
Składniki na 1 owalne naczynie żaroodporne - wymiary LxW 26x20cm; wysokość naczynia bez pokrywki H: 9cm;
- 350g mąki pszennej - typ 650; ewentualnie dodatkowe 2-3 łyżki mąki przy wyrabianiu ciasta dnia następnego
- 200g mąki żytniej razowej - typ 2000, razowa drobna
- 1 łyżeczka soli
- 30g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 i 1/2 szkl. ciepłej wody - nie gorącej!; ewentualnie dodatkowe 2-3 łyżki wody przy mieszaniu ciasta
- 3 średnie cebule - posiekane w kosteczkę i podsmażone na złoto na oleju na patelni
- 3 łyżki oleju - do smażenia cebuli
Drożdże wkruszyć do wysokiego kubka, zasypać łyżeczką cukru i mąki pszennej, a następnie zalać 1/2 szkl. ciepłej wody. Wymieszać do dokładnego rozpuszczenia. Odstawić na około 10 minut aż rozczyn "ruszy".
Do dużej miski wsypać obydwie mąki i sól, dolać resztę cieplej wody oraz rozczyn z drożdży. Wymieszać do połączenia składników dużą łyżką - ewentualnie można pomóc sobie rozrabiając ręką. Gdyby masa była zbyt gęsta, można dolać dodatkowe 2-3 łyżki wody - ja dodałam, bo mąka razowa mocno "spija" płyn i ciasto bez tego było zbyt suche i ciężko się łączyło. Generalnie ciasto chlebowe będzie dość gęste - nie ma co się przejmować, podczas powolnego wyrastania w lodówce sporo zmięknie.
Miskę z ciastem owinąć szczelnie folią spożywczą i odstawić na noc do wyrośnięcia do lodówki - uwaga, bo ciasto baaaardzo powiększa swoją objętość, co najmniej podwójnie.
Następnego dnia rano przygotować cebulę. Obrać, posiekać w kosteczkę i podsmażyć na oleju na złoty kolor.
Miskę z ciastem chlebowym wyjąć z lodówki. Dorzucić do masy jeszcze ciepłą cebulę. Krótko wyrobić ręką do wmieszania cebuli do masy - aż całość przestanie się tak mocno lepić do rąk; ciasto i tak pozostanie trochę lepiące, ze względu iż taka jest "uroda" mąki żytniej. Będzie tu pewnie konieczne lekkie podsypanie mąką, bo po nocy w lodówce i dołożeniu cebuli z olejem. całość masy zrobi się mocno wilgotna.
Z premedytacją nie dodawałam oleju do ciasta chlebowego przed jego "leżakowaniem" w lodówce - jak to robiłam w przypadku moich innych chlebów pieczonych w garnku - gdyż usmażona cebula jest nim już wystarczająco przesiąknięta.
Uformować w rękach owalny bochenek, dno miski lekko podsypać mąką i z powrotem włożyć do niej ciasto. Całość nakryć ściereczką kuchenną i zostawić na 40 minut do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Z racji iż u mnie akurat szaleją mrozy za oknem i temperatura w mieszkaniu nie sprzyja wyrastaniu chleba, miskę z chlebem postawiłam na drzwiczkach otwartego piekarnika, nastawionego na temp. 50C.
Do zimnego piekarnika - u mnie był leciutko nagrzany do 50C, bo pomagał mi przy wyrastaniu ciasta chlebowego - wstawić naczynie żaroodporne wraz z pokrywką i nagrzać piekarnik do 220C - nie można wstawiać zimnego szkła do mocno nagrzanego piekarnika, bo będzie pękać! Po kilku/kilkunastu minutach ogrzewania naczynia, przełożyć do niego wyrośnięte ciasto i przykryć gorącą pokrywką.
Przykręcić piekarnik do 200C i piec w takiej temperaturze najpierw przez 30 minut - w 1/3 wysokości piekarnika od dołu, grzałka góra-dół, bez termoobiegu. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i piec jeszcze kolejne 20 minut - chleb upieczony jest wtedy, gdy po postukaniu wydaje głuchy odgłos.
Jeśli eksperymentuje się tu z proporcjami składników z racji posiadania większego naczynia do pieczenia, trzeba też odpowiednio wydłużyć czas w piekarniku - przykładowo zwiększając o połowę składniki, najlepiej piec: w fazie 1-szej 35 minut, a w fazie 2-giej 25-30 minut.
Wyjąć naczynie z piekarnika. Wyciągnąć z niego chleb. Studzić na metalowej kratce, aby dobrze odparował.
Kilka razy na Twoim blogu widziałam pieczywo wykonane w naczyniu żaroodpornym. Za każdym razem obiecuję sobie, że zrobię :) Chlebek wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńChleby z naczynia to najłatwiejszy rodzaj pieczywka jaki w życiu robiłam - zawsze wychodzi :) Zmotywuj się koniecznie do upieczenia - nie pożałujesz :)
Usuńjaki pyszny chlebek:)
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować :)
UsuńChlebek wyśmienity. Mam od mamy domowy smalczyk, do tego jeszcze pomidorek i można grzeszyć.
OdpowiedzUsuńOoooo! Tak grzeszyć to ja lubię :)
UsuńCudowny chlebuś Asiu, porywam kromeczkę :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Marzenko, a skubnij nawet i dwie ;)
UsuńMuszę koniecznie spróbować!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńCudowny chlebuś, do tego tylko masełko i pyszne śniadanie gotowe :-)
OdpowiedzUsuńA gdy chleb jest jeszcze ciepły - to już w ogóle poezja! :D
Usuńfantastyczny chleb
OdpowiedzUsuńpodkradam przepis ;)
Podkradaj na zdrowie i oby smakowało :)
UsuńWspaniały chlebek! Chętnie porwałabym kromeczkę i to nie jedną! :D
OdpowiedzUsuńPrzepięknie dziękuję za dobre słowo ;) I dzielę się chętnie :)
UsuńSmakowity i widać, że z chrupiącą skórką :) Muszę w końcu wypróbować Twój przepis na ten chlebek.
OdpowiedzUsuńKoniecznie Kochana! Będziesz zajadać, aż uszy się będą trzęsły :D
UsuńSuperrrr!
OdpowiedzUsuńUpiekę.
Trzymam za słowo i czekam na relację z pieczenia oraz smakowania :)
UsuńWygląda bosko. Muszę upiec :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Nie pożałujesz :)
UsuńPod koniec pieczenia już byśmy zakasały rękawy aby stoczyć tą walkę o pierwszą kromkę :D
OdpowiedzUsuńWielce słuszne podejście! :D Ja zawsze cyrkluję tak, aby piec kiedy Pana Męża w domu nie ma, wtedy pierwsza kromka zawsze moja bez rozlewu krwi i ran na polu walki ;)
UsuńA czy można zamiast świeżych drożdży dodać suszone?
OdpowiedzUsuńMożna spróbować - wtedy 14g suchych. Ciasto może nie wyrosnąć zbyt mocno w lodówce, ale powinno nadrobić podczas pieczenia.
UsuńAsiu Twoje chlebki są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
UsuńSmakowity bochenek :). do tej pory piekłam go bez dodatków, ale mnie zachęciłaś do eksperymentowania
OdpowiedzUsuńPolecam dodatek podsmażonej cebulki - zapach i smak naprawdę jest boski! Ja często ten sam przepis podstawowy na chleb z naczynia udoskonalam przeróżnymi dodatkami :)
UsuńPiękny ;)
OdpowiedzUsuńPodziękowanka :)
UsuńEfekt bardzo zachęcający !
OdpowiedzUsuńDzięki :) Przyznaję, ciężko poprzestać na jednej kromce :)
UsuńCiasto w lodówce, jutro ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńI jak? Wyszło? Smakowało? Powtórzysz wypiek? :)
UsuńChlebek rewelacja!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iwona
Mam pytanie ilu litrowe ma być naczynie do zapiekania,mam ale chyba za małe będzie.
OdpowiedzUsuńProszę o odpowiedź.
Mam pytanie ilu litrowe ma być naczynie do zapiekania,mam ale chyba za małe będzie.
OdpowiedzUsuńProszę o odpowiedź.