Czasami tak mam, że pewne smaki za mną "chodzą". Nieważne, że w domowej szufladzie cukierniczych skarbów obecne były ciastka czekoladowe, kolorowe żelki i karmelowe cukierki. Co z tego?! Nie było w niej niestety nic orzechowego. A mój organizm orzechów się domagał stanowczo i żadnym substytutem nie chciał się zaspokoić.
Pierwsza myśl to złapać się za słoik masła orzechowego. Po chwili myśl przeszła w czyn i masło orzechowe zaczęło znikać systematycznie łyżka za łyżką.
A co gdyby tak masło orzechowe z czymś wybitnie słodkim połączyć? Tak narodziła się idea poniższych ciastek Piegusków, pełnych czekoladowej dobroci i orzechowej gładzi.
Pokrótce o głównym, użytym w ciastkach, składniku.
Mix orzechowy crunchy producenta PRIMAVIKA to kompozycja 4 smaków: prażonych orzeszków arachidowych, smażonych orzechów nerkowca, prażonych migdałów i orzechów laskowych.
Orzechowej dobroci w nim pełno, bo aż 99% po zliczeniu wszystkich procentów. I to się ceni, że producent nie dopełniał słoika jakimiś "ulepszaczami".
Mały zgrzyt w składzie stanowi jedynie olej palmowy, na którym smażono nerkowce. Na sól morską przymykam oko, bo w kuchni jej na co dzień używam i sobie chwalę.
A co najważniejsze, produkt wytwarzany kompletnie bez użycia glutaminianu monosodowego - GMO. No po prostu wiem co jem!
Mix orzechowy jest przyjemnie chrupiący, ma widoczne kawałki orzechów, nie jest za słony i pachnie obłędnie. Ach, czemu ten słoik taki mały?!
Pieguski już pojawiały się na blogu, ale nigdy jeszcze w pełnoziarnistej wersji. A dodatek masła orzechowego to już zupełna rozpusta! Wcześniejsze propozycje to:
Składniki na 2 i 1/2 blachy ciastek:
- 3/4 kostki masła (150g) - musi być miękkie, czyli wyjąć wcześniej z lodówki i zostawić na ok. 30 min. w temp. pokojowej; istotne aby koniecznie użyć masła a nie margaryny czy podróbki masłowej – smak i konsystencja ciastek zależy od tego!
- 2 łyżki masła orzechowego - czubate
- 1 szkl. cukru
- 1 jajko - całe
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej - u mnie graham drobna, typ 1850
- 1 szkl. mąki pszennej - u mnie tortowa
- 2 tabliczki mlecznej czekolady - pokroić w kostkę
Masło utrzeć z cukrem mikserem na gładką masę. Dołożyć masło orzechowe i dalej poucierać. Dodać jajko i trochę jeszcze poubijać.
Stopniowo dodawać resztę sypkich składników (mąka, soda, sól) póki się nie połączą - ciasto wyjdzie mocno gęste, trudno będzie je połączyć się w zbitą masę, lepiej na końcu pomóc sobie ręką, aby nie "zmęczyć" zbytnio miksera.
Na końcu dorzucić pokrojoną w kostkę czekoladę i ugnieść wszystko razem ręką - jeśli niecałe ciasto się zbije razem, nie szkodzi, nawet z luźnych grudek da się uformować kulki ciastek.
Z masy ciasteczkowej formować kulki wielkości orzecha włoskiego. Układać i rozpłaszczać ręką na blasze wyłożonej papierem do pieczenia - zachować ok. 2-3cm odstępy z każdej strony, gdyż ciastka trochę się „rozpłyną” w pieczeniu.
Piec w temp. 180C ok. 14-15 minut. Wyjmować z piekarnika gdy ciastka są jeszcze jasne – ściemnieją przy stygnięciu. Z blachy zdejmować ciastka na metalową kratkę i na niej studzić.
o matko ile tu tluszczu!!!
OdpowiedzUsuńHę? 3/4 kostki masła i 2 łyżki masła orzechowego na prawie 3 BLACHY CIASTEK to jest: "O matko ile to tłuszczu?" Ty kiedyś w ogóle ciastka maślane piekłeś/łaś???
UsuńPyszne ciastka też takie piekę :)
OdpowiedzUsuńKlasyka maślana, prawda? :)
UsuńJa też tak mam , że coś za mną chodzi..i czasem nie wiem co haha..a ciasteczka wyglądają pysznie.
OdpowiedzUsuńDzięki Bożenko :) Czasami to "chodzenie" to koszmarny ból głowy, bo organizm żadnym gotowcem nie chce się wtedy zaspokoić ;) I trzeba własnoręcznie piec! Ale jakie to potem dobre :)
UsuńAle pychotka :)
OdpowiedzUsuńDzięki Di :)
Usuń