Pan Mąż miewa okazjonalnie fochy kulinarne niczym kolosalnie rozpuszczona primadonna... Raz kurę skonsumuje na obiad z wielką przyjemnością i pietyzmem, innym razem kręci nosem na cokolwiek co drób przypomina. Ciężko nadążyć za tymi jego gastronomicznymi humorami.
Przy okazji aktualnego obiadu trafiłam akurat w ten bardziej rozkapryszony dzień. Mimo iż podobnie przyrządzoną kurę Pan Mąż zjadł niedawno z wielkim smakiem - Kurczak zapiekany w sosie barbecue - tym razem wybitnie wybrzydzał i pastwił się nad resztkami kurczęcia na talerzu.
- "Za często kurczaka gotuję?" - pytam zaciekawiona głębszą filozofią tych Mężowskich wstrętów.
- "Nieeeeee, może być..." - odpowiada z robrajającą szczerością.
- "Nie smakuje? Nie takie przyprawy?" - dociekam dalej.
- "Nieeeeee, dobre całkiem..." - odrzuca leniwie.
- "Źle się czujesz?" - zaczynam panikować.
- "Nieeeeee, no co ty..." - odpowiada niespale.
- "No to o co, do jasnej kurzej jej twarzy, chodzi!!!???" - nie wytrzymuję i popuszczam wodze frustracji.
- "No o nic przecież. Co tak krzyczysz?" - dziwi się Pan Mąż wyrwany z zamyślenia nad talerzem. Po czym zaczyna machać raźnie widelcem i po chwili na talerzu tylko kostki po kurze zostawia.
- "Dobre." - łaskawi chwali. -"Czemu nie robisz takiego czegoś częściej?" - ma czelność się jeszcze dziwić.
A mnie jakoś tak szlag cichy trafia... No weź tu nadąż Kobito za Mężowskimi humorami kulinarnymi!!!???
Składniki na porcje dla 4 osób - czyli dla bardzo głodnej pani Żony, kapryśnego Pana Męża i starczy jeszcze na drugi dzień:
- 8 pałeczek z kurczaka - około 1200g mięsa
- przyprawa do kurczaka
- pieprz czarny
- sól
- Sos madziarów od Folwark - ostry sos pomidorowy z dodatkiem papryki chilli, ze słodko-kwaśnym posmakiem, inspirowany kuchnią węgierską; do zamarynowania mięsa i posmarowania w trakcie pieczenia
Mięso umyć pod bieżącą wodą i osuszyć. Natrzeć solą, pieprzem, przyprawą do kurczaka oraz dokładnie oblać Sosem madziarów od Folwark - ilości przypraw wg. uznania i własnego smaku. Odstawić do zamarynowania pod przykryciem na noc do lodówki.
Następnego dnia kurczaka przełożyć wraz z marynatą do rękawa foliowego do pieczenia. ten z kolei włożyć no kamionkowego naczynia do zapiekania.
Naczynie z mięsem włożyć do rozgrzanego do 200C piekarnika - grzałka góra-dół; środkowy poziom piekarnika, bez termoobiegu. Piec 30 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 160C i zapiekać przez 40 minut - mięso długo pieczone w niskiej temperaturze jest niesamowicie miękkie, kruche i pysznie rozpadające się na widelcu.
Po tym czasie naczynie z kurczakiem na chwilę wyjąć, ostrożnie rozerwać i wyjąć rękaw do pieczenia - uwaga na uchodzące, gorące powietrze, można łatwo się oparzyć! - a kurczaka w naczyniu z powrotem wstawić do piekarnika. Zapiekać 10-20 minut aż na mięsie utworzy się apetyczna, chrupiąca skórka.
Serwowałam z brązowym ryżem ugotowanym na sypko i kiszoną kapustą.
Na pewno jest bardzo pikantny .
OdpowiedzUsuńAkurat w sam raz :)
UsuńMusi być pyszny :-)
OdpowiedzUsuńNieskromnie przyznaję, że niebo w gębie ;)
UsuńHaha a mówią, że to kobiety są zbyt skomplikowane :D
OdpowiedzUsuńA gdzie tam! Osobisty Pan Mąż to istny węzeł Gordyjski w porównaniu z supełkiem komplikacji Pani Żony :P
Usuń