Sposobów na błyskawiczny obiad jest wiele. Każda szanująca się gospodyni domowa ma swoje, wypracowane patenty na posiłek wymagający iście ekspresowego przygotowania. Nie chwaląc się, sprawdzony patent posiadam i ja! :D Niestety nie jest wskazane wykorzystywanie go nazbyt regularnie, gdyż traci pod wpływem repety swoją moc sprawczą. Nic to! Choć wdrażany sporadycznie, patent nadal działa wyśmienicie! :D
Aby uczynić błyskawiczny obiad w Błyskawiczny Piątek potrzebne są:
- Pan Mąż - leżakujący akurat na kanapie w domu, w ramach dnia wolnego od pracy
- Telefon - narzędzie tortur niezbędne do życia każdej kobiety, preferującej rozgrywki małżeńskie zdalaczynne
- Siła woli - proporcjonalnie większa od lenia patentowanego Pana Męża
Krok 1: Wykorzystując przerwę na kawę w pracy, użyć narzędzia tortur w postaci telefonu oraz stanu umysłu podrasowanego skupioną do potęgi siłą woli i wpłynąć na Pana Męża, aby opuścił okupowaną od poranka kanapę i widoki telewizyjne.
Krok 2: Posługując się wspomnianym ekwipunkiem i taktyką szantażu małżeńskiego o dowolnej tematyce (byle skutecznej!), zmusić Pana Męża do wyprawy na łowy do pobliskiego sklepiku osiedlowego. Wymagana zdobycz to: wątróbka drobiowa, siatka cebuli, fasolka szparagowa, mały worek ziemniaków.
Krok 3: Stosując wymienione wyżej instrumenty perswazji, zapodać Panu Mężowi bojowe zadanie spreparowania składników obiadowych:
- obranie, umycie, odstawienie w garnku z wodą przygotowanych do gotowania - ziemniaków
- umycie, oczyszczenie z końcówek, pokrojenie, odłożenie na durszlak w gotowości na upitraszenie - fasolki szparagowej
- obranie, pokrojenie w piórka, przełożenie do szczelnego pojemnika, aby nie szczypała w oczy - cebuli
- umycie, osuszenie, odłożenie na sitku w oczekiwaniu na smażenie - wątróbki
Krok 5: Powrócić na domowe pielesze po ciężkim dniu pracy. Powtórzyć pochwałę słowną w kierunku Pana Męża tym razem z zastosowaniem efektów wizualnych i namacalnych.
Krok 6: Wejść do kuchni. Zastać bajzel kompletny (Stajnia Augiasza przy tym to szczyt uporządkowania!). Zignorować kupę garów do zmywania, śmieci panoszące się wokół kosza, wodę rozlaną wokoło zlewu i wyszczerbioną, ulubioną miskę.
Krok 7: Ustawić pod ręką przygotowane przez Pana Męża półskładniki. Odpalić kuchenkę, pożonglować garami oraz patelnią, użyć ociupiny osobistej magii kulinarnej (w końcu każda szanująca się gospodyni domowa to trochę czarownica jest! - bynajmniej wedle słów Pana Męża). Mieć po 20 minutach gotowy smaczny i treściwy błyskawiczny obiad!
Składniki na porcje dla 2 osób:
WĄTRÓBKA:
- 400g wątróbki drobiowej
- mąka - do obtaczania przy smażeniu
- 2 średnie cebule
- olej - do smażenia
- sól i pieprz - do smaku
- 400g zielonej fasolki szparagowej
- 1 łyżka masła
- 1 łyża bułki tartej
- sól, pieprz i przyprawa jarzynka - do smaku
Wątróbkę umyć, oczyścić z nieczystości i błonek, odstawić do ocieknięcia na sitku.
Cebulę obrać i pokroić w piórka. Wrzucić na rozgrzany na patelni olej i smażyć przez kilka minut do zezłocenia. Zdjąć z patelni do odrębnego naczynia i odstawić chwilowo na bok - Uwaga! Nie wyłączać ognia pod patelnią, bo za chwile będziemy wrzucać tam wątróbkę.
Na patelnię podlać trochę oleju. Wątróbkę obtaczać w mące i kłaść na rozgrzany olej. Smażyć przez kilka minut z jednej strony na średnim ogniu - sugeruje pod pokrywką, bo wątróbka pryska.
Przewrócić na drugą stronę i smażyć drugie tyle. Gdy wątróbka będzie z obydwu stron przyrumieniona, zmniejszyć ogień do małego, posolić i popieprzyć wedle smaku, na wierzch wrzucić wcześniej usmażoną cebulę, podlać łyżką wody i chwilę całość dusić pod przykryciem.
Wątróbkę podawać z ugotowanymi i odparowanymi na sypko ziemniakami oraz gotowaną fasolką szparagową, podsmażoną następnie na maśle z bułką tartą i przyprawami. Pyszności! :)
Podsumowanie akcji Błyskawiczny Piątek można znaleźć na blogu Magiczne życie Marty.
Ja wątróbki za bardzo nie lubię, ale całość prezentuje się apetycznie kochana :-) a Pan Mąż przecież się starał i to bardzo :-) dał radę na swój sposób. Znam takie starania :-)
OdpowiedzUsuńDlatego więc Pan Mąż został sowicie wychwalony :) Nie ważne jak, ważne że zrobił! :) Moja strategia jest tu długofalowa ;) Będzie tylko lepiej - w to wierzę ;)
UsuńPyszności:) pozdrawiam Joasiu:)
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować :)
UsuńBardzo lubię podroby i co jakiś czas goszczą u mnie na stole:) Wątróbka z cebulką musi się pojawić w następnym tygodniu bo dawno nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMy z Panem Mężem kochamy wprost wątróbkowe obiady :)
UsuńSmakowicie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńNie wiem kto był bardziej dumny z efektów - JA, że udało mi się zdalaczynnie obiad zaprogramować, czy PAN MĄŻ - że wszystkie kroki programu bezbłędnie wykonał ;)
UsuńWygląda bardzo smacznie i ładnie :) Pozdrawiam serdecznie Joasiu :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
UsuńWrócimy do tego dania jak będziemy po ślubach i sprawdzimy czy nam się uda przebrnąć chociażby przez krok 1 :D
OdpowiedzUsuńTo fakt, KROK 1 był tu istnym krokiem milowym! Zwleczenie Pana Męża zdalaczynnie z kanapy to było istne herkulesowe zadanie! W porównaniu do niego, reszta to pikuś, a i tak naklęłam się przy tym okropnie :P
UsuńHa ha ha :) Jesteś cierpliwa, tyle instrukcji przez telefon :) Obawiam się, że ja musiałabym zostawić pisemne, ewentualnie rysunkowe ;-D
OdpowiedzUsuńMiałam akurat dłuuuuuuuuugą przerwę na kawę w pracy :D W międzyczasie zdążyłam pożałować, że komiksu z instrukcją w domu nie zostawiłam :P
Usuń