Nieodłącznym elementem śniadania w moim rodzinnym domu jest szynka, pieczona w przyprawach. Taka domowa wędlina, jest nieporównywalna w smaku do tej ze sklepu, długo zachowuje świeżość, a jej walorów zdrowotnych nie muszę chyba zbytnio zachwalać, skoro obywa się bez wszelkich konserwantów, emulgatorów, barwników i innych, chemicznych "wspaniałości".
Co z tego, że wędlina w witrynie sklepowej wygląda jak z obrazka, kiedy po włożeniu do lodówki puszcza wodę, robi się śliska i generalnie niejadalna. Nie wspominając już o "trawiastym" smaku. Nazywanie szynki "staropolską" czy "babuni" wcale nie znaczy, że została przygotowana tradycyjnym sposobem. Wędlina mieniąca się kolorami tęczy, mimo że ładnie wygląda, ma przeważnie mało wspólnego z produktem dobrej jakości.
Ratunkiem dla dbającego o żołądek konsumenta są więc własnoręcznie wyrabiane wędliny domowe. Ich przygotowanie wcale nie jest takie trudne. Oczywiście wymagana jest pewna wiedza tajemna w postaci przepisu po babci czy receptury przekazywanej ustnie z pokolenia na pokolenie. Ale reszta to już tylko i wyłącznie chęci oraz trochę poświęconego czasu. Efekt jest niewątpliwie wysiłku wart, bo otrzymujemy wędlinę smaczną, zdrową i świeżą.
Składniki na 1 małą szynkę:
MIĘSO I AKCESORIA:
- 800g szynki cielęcej
- siatka wędliniarska do szynki - kawałek ok 25-30cm
- rękaw foliowy do pieczenia - kawałek ok 30cm; u mnie marki GOSIA;
- 1/4 łyżeczki pieprzu białego
- 1/4 łyżeczki czosnku granulowanego
- 1/4 łyżeczki ziół prowansalskich
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżeczka octu jabłkowego
Mięso umyć, osuszyć ręcznikiem papierowym i wcisnąć w siatkę wędliniarską, zawijając następnie na supeł jej obydwa końce. Najlepiej kupować zwarty kawałek mięsa, w przeciwnym wypadku będzie trzeba go ciasno zwinąć i ścisnąć tak, by wszedł w siatkę.
Jeśli mięso będzie obrośnięte tłuszczem - tym lepiej! Generalnie cielęcina podczas pieczenia puszcza mało soku, więc tłuszczyk doda jej wilgotności. Zresztą taki młody tłuszczyk cielęcy w wędlinie kanapkowej jest bardzo smaczny :)
Wszystkie składniki marynaty wymieszać w małym naczyniu. Mięso solidnie natrzeć przygotowaną marynatą, a jej ewentualną resztą obłożyć szynkę z wierzchu i po bokach. Następnie całość wstawić do lodówki najlepiej na noc, aby szynka się dokładnie zamarynowała.
Następnego dnia szynkę - wraz z pozostałościami marynaty - przełożyć do foliowego rękawa do pieczenia - u mnie marki GOSIA - i ułożyć w naczyniu kamionkowym bez pokrywki.
Wstawić do nagrzanego do 200C piekarnika. Piec 15 minut - środkowy poziom, grzałka góra-dół, bez termoobiegu. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 160C, a szynkę wraz z rękawem odwrócić na drugą stronę. Zrobić widelcem lub czubkiem ostrego noża dziurki dla ujścia powietrza w górnej części rękawa i dopiekać jeszcze ok 40-45 minut.
Pod koniec pieczenia rękaw można rozciąć, by mięso nieco się przyrumieniło z wierzchu.
Po wyłączeniu piekarnika, zostawić w nim mięso przy lekko uchylonych drzwiczkach, żeby wnętrze się trochę przestudziło. Potem drzwiczki zamknąć i trzymać tak mięso prawie do zupełnego wystygnięcia ok 1 godz. - szynka musi po upieczeniu odpocząć w cieple, aby nie wypuściła po przekrojeniu soków i zachowała soczystość oraz miękkość.
Po zupełnym ostygnięciu, szynkę schować na noc do lodówki i rozkrajać dopiero dnia następnego.
Podawać jako wędlinę do domowego chleba. Rarytas! :)
Dla ciekawskich - Dlaczego mięso musi odpoczywać? [źródło: magazyn-kuchnia.pl]
Okazuje się, że za całym procesem "odpoczywania" kryją się różnice w temperaturze, powstałe podczas obróbki termicznej. Podczas smażenia czy pieczenia zwężają się włókna mięśniowe, które "wpychają" płyn do środka kawałka mięsa. Mięso od razu po zdjęciu z patelni czy wyjęciu z piekarnika ma twardą "skórkę", a wewnątrz buzują w nim soki. Kiedy ostygnie, włókna rozluźniają się i rozszerzają, przez co soki rozprowadzają się równomiernie po całym kawałku, a zewnętrzna część mięknie. W ten sposób porcja mięsa staje się idealna do jedzenia!
Oj ale ta szyneczka musi bosko pachnieć <3
OdpowiedzUsuńBosko pachnie, ambrozyjnie smakuje i zbyt szybko z talerza znika :D
UsuńPoproszę o kilka plasterków :)
OdpowiedzUsuńA naści Kochana :)
UsuńUwielbiam mięso pieczone w rękawie :)
OdpowiedzUsuńJa też! :)
UsuńPyszna, uwielbiam i robię zdecydowanie za rzadko :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że nie chce mi się zabrać za swojskiej wędliny pieczenie, a potem gdy już gotowa, to pluję sobie w brodę, że tyle czasu się ociągałam :)
UsuńSzyneczka wygląda przesmacznie! Uwielbiam takie mięsko - palce lizać <3
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ja też wolę własnoręcznie upieczone mięsko od wszelkiego kupnego - zupełnie nieporównywalny smak! :)
UsuńMniam! Wygląda świetnie, chyba najwyższy czas przerzucić się na wyroby domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńBiorę się za robotę ciekawe jak wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńTakie domowe wyroby mięsne są znacznie zdrowsze niż te faszerowane różnymi specyfikami ze sklepu. Jedynym sprawdzonym przeze mnie dostawcą takich produktów są Karol-Zakłady Mięsne. Im można naprawdę zaufać.
OdpowiedzUsuń